Strony

czwartek, 11 czerwca 2015

Rozdział I - Przydział

Odpowiedzi na wasze komentarze:
 oNyks Xyz - Nie to nie jest żaden paradoks. Nie pisze paradoksów to do mnie nie podobne. Może trochę w późniejszych rozdziałach będę trochę odbiegać od książki, ale to jest mój pomysł. I nie, nie kojarzę teorii podróży w czasie z zabijaniem własnego dziadka.
Selene Neomajni - Nie chciałam zrobić James'a czarnej masy. Po prostu tak jakoś lepiej kreuje mi się Albusem i on mi do tego psuje, a nie James. I oczywiście zajrzę na bloga i będę cię informowała o rozdziałach :) 
Reszta ważnych informacji: 
Hej to ja <3 No tak co do ważnych informacji to jak wyżej napisałam w późniejszych rozdziałach będę odbiegała od książki. Przepraszam za błędy jeżeli wystąpią.  Jeżeli macie do mnie jakieś pytania możecie pytać mnie na ask'u <<KLIK>> , albo pytać mnie na mojej stronce na fb <<KLIK>> 
Beta: Marrruda
                                                                                ^^^ 
Obudziłem się w miękkiej pościeli. Otworzyłem oczy, ale musiałem mrugnąć kilka razy, żeby przyzwyczaić się do światła. Bez trudu rozpoznałem to miejsce. Leżałem w jednym z łóżek w skrzydle szpitalnym. Nienawidzę tego miejsca. Byłem tu tyle razy, że mam dość. Najczęściej leżałem tu po meczach Quidditcha. Tak, to szukającemu zawsze najbardziej się obrywa. Odwróciłem się na bok i zobaczyłem siedzącego obok łóżka na krześle starszego mężczyznę z długimi siwymi włosami i równie długą brodą tego samego koloru. Miał niebieskie oczy, które patrzyły na mnie zza okularów-połówek.
- Witaj, chłopcze. Dostałem ode mnie z przyszłości list, z którego dowiedziałem się, że w październiku przybędzie do nas chłopiec z przyszłości - powiedział staruszek i uśmiechnął się do mnie.
- To chyba dobrze, profesorze eee... - zaciąłem się.
- Dumbledore. Jak masz na imię? – zapytał.
- Mam powiedzieć prawdziwe? - zapytałem, a profesor skinął głową. - Jestem Albus Potter – mruknąłem.
- Można wiedzieć jak masz na drugie imię? - dodał staruszek.
Zmarszczyłem brwi.
Po co mu znać moje drugie imię? Ale... niech będzie.
- Severus – powiedziałem, przyglądając się moim dłoniom, które nagle zrobiły się interesujące.
- Od dzisiaj jesteś Severus Wilson - powiedział nauczyciel, a w jego oczach można było ujrzeć iskierki radości.
- Dobrze... A, bo... To znaczy mam pytanie, panie profesorze - mruknąłem.
- Pytaj, chłopcze - powiedział Dumbledore.
- Jak ja się znalazłem w... w skrzydle szpitalnym? – zapytałem. - No, bo ja nic nie pamiętam - dodałem.
- Przyniósł cię tu profesor Riddle - kiedy usłyszałem nazwisko, otworzyłem szerzej oczy. - Dyrektor Dippet oczywiście chciał wiedzieć kim jesteś, więc powiedziałem mu o liście, ale nikt inny o tym nie wie. Wiesz co mogłoby ci się wtedy stać, prawda? - powiedział staruszek, a ja kiwnąłem głową.
- A-a... Riddle tu uczy? – zapytałem, po czym przełknąłem głośno ślinę.
- Tak, uczy Obrony Przed Czarną Magią - potwierdził nauczyciel.
- Czego, OPCM'u?! - nie mogłem w to uwierzyć.
- Tak. Nie sądzisz, że trzeba wymyślić skąd jesteś? - Dumbledore zmienił temat.
Trochę dobrze, że staruszek zmienił temat, bo bym coś rozwalił. Po piętnastu minutach "zmyślania" mojej osobowości profesor transmutacji powiedział:
- Twoje książki pojawią się w dormitorium razem z kufrem. W Wielkiej Sali będzie przydział.
- A... a profesor Riddle jest opiekunem Slytherinu? - zapytałem niepewnie.
- Tak - opowiedział nauczyciel. - A teraz muszę już iść - uśmiechnął się ciepło i wyszedł ze szpitala.
Położyłem się na plecach i zacząłem myśleć.
Na czym ma polegać moja misja?
Wiem, że muszę zbliżyć się do Voldemorta. Nie pomyślałem o jednym. Jak zmienię przeszłość, to mogę nie istnieć.
- Jestem idiotą - powiedziałem sam do siebie, nie oczekując odpowiedzi.
- Nie musisz się do tego przyznawać - powiedział ktoś, kto wszedł do skrzydła szpitalnego.
Był to mężczyzna z czarnymi włosami, które były porozwalane we wszystkie strony. Miał jasną karnację i orzechowe oczy. Ubrany był w czarną szatę. Wyglądał na około 25 lat; nie sądzę, żeby miał więcej.
Zmarszczyłem brwi.
- Kim ty w ogóle jesteś? - zapytał mnie mężczyzna.
- Severus Wilson – warknąłem, czując, że to nie jest miły człowiek.
- Może mnie nie pamiętasz, Severusie, ale to ja cię tu przyniosłem. Jestem nauczycielem Obrony, Tom... – zaczął.
- Riddle - skończyłem za niego i gwałtownie wstałem, przypominając sobie o tym, co zrobił w moim prawdziwym czasie. Chwilę zakręciło mi się w głowie, ale zignorowałem zawroty i wsadziłem rękę do kieszeni, w której mam różdżkę.
Trzymałem rękę w kieszeni czekając na ruch ze strony Voldemorta.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytał Tom.
- Chodziłem do Durmstrangu. Przeprowadziłem się z rodziną tutaj – odpowiedziałem zgodnie z tym, co uzgodniliśmy z profesorem transmutacji.
- Czy to nie dziwne przeprowadzać się w środku roku szkolnego? - zapytał z wrednym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
- Pragnę ci przypomnieć, Riddle, że jest dopiero październik - warknąłem.
- Profesorze Riddle - poprawił mnie.
Bo ja się do tego przyzwyczaję.
- A wiesz ile tu leżałeś? - zapytał.
- Godzinę, albo dwie. Nie więcej. A teraz przepraszam, będę miał przydział - powiedziałem i stwierdziłem, że mam na sobie ten sam zestaw, w który byłem ubrany w gabinecie McGonagall.
- Wiesz w ogóle gdzie jest Wielka Sala? - zapytał czarnowłosy.
Miałem ochotę walnąć się otwartą dłonią w czoło. Jak mogłem popełnić taką gafę?
Zmrużyłem oczy ze złości.
Jak ja go nienawidzę! Zabił mi dziadków, a jego słudzy zabili mi wujka, a teraz mam go słuchać, bo jest moim nauczycielem!
- Jak sama nazwa wskazuje – wielka, a to oznacza, że łatwo się ją znajdzie. Poza tym, jakoś musiałem dostać się do szkoły, a Wielka Sala jest obok Sali Wejściowej – odgryzłem się.
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że na dworze jest ciemno.
Aha, czyli kolacja już się zaczęła.
- Przepraszam, ale teraz muszę iść na przydział – powiedziałem, wymijając Riddle'a, który zatrzymał mnie i szepnął:
- Jeszcze nie wiem, za co mnie tak nienawidzisz, ale się dowiem.
Kiedy mnie puścił, ruszyłem szybko w stronę Wielkiej Sali. Teraz już wiem, że muszę być ostrożny przy Riddle'u. Kiedy do niej wszedłem, wszystkie głowy odwróciły się w moim kierunku. Niektórzy patrzyli na mnie jak na śmiecia, inni z zainteresowaniem, a jeszcze inni – ku mojemu zdziwieniu – rozbierali mnie wzrokiem. Zignorowałem to i podszedłem do stołu nauczycieli. Dumbledore popatrzył na mnie wesołym wzrokiem.
- Więc tak - powiedział profesor Dippet, wchodząc na podest - To jest Severus Wilson, przybył do nas z Durmstrangu. Teraz będzie przydzielony do jednego z domów. Usiądź, proszę - ostatnie dwa słowa skierował do mnie i wskazał mi na stołek, na której spoczywała Tiara Przydziału. Usiadłem na stoliku i założyłem Tiarę na głowę. Pamiętam, że gdy pierwszy raz miałem ją na głowie, opadała mi na oczy.
- Mądrość, spryt... pamiętam cię doskonale, Potter, a może - Wilson? - usłyszałem cichy głosik w głowie.
- Oj daj spokój. Dasz się namówić na Gryffindor? - odpowiedziałem w myślach. Nie usłyszałem odpowiedzi, bo Tiara od razu wykrzyknęła na całą salę: Slytherin!

7 komentarzy:

  1. Witam!
    Nie spodziewałam się, że tak szybko dodasz rozdział! Ale wyszedł nawet ciekawie, przyznać muszę, Profesor Tom Riddle, powiadasz? Mrau, mrau... już się nie mogę doczekać jego lekcji!
    Tomek w młodości jest pokazywany jako niesamowicie przystojny, seksowny i tajemniczy mężczyzna i... Podoba mi się to! Albus w Slytherin'ie? Zapowiada się dłuuga i niezwykle interesująca podróż. Szczerze mówiąc to nie jestem specjalnie zdziwiona, iż go tam umieściłaś.
    Jeśli chce zbliżyć się do Voldemorta (brzmi to trochę... a zresztą nie ważne). Tak jak pisałam. Jeśli chce się zbliżyć do Voldka to jego pierwszym krokiem powinien być przydział do Domu Węża. ,, Niektórzy patrzyli na mnie jak na śmieciach, inni z zainteresowaniem, a jeszcze inni ku mojemu zdziwieniu- rozbierali mnie wzrokiem." Skoro "rozbierali go wzrokiem" to znaczy, iż młody Potter/Wilson musiał być przystojny, prawda? Radzę Ci założyć zakładkę bohaterowie (oraz spamownik, LBA) z pewnością będzie bardzo przydatna dla czytelników ;)
    A tak w ogóle to, w którym roku jest teraz nasz główny bohater? Byłabym wdzięczna za odpowiedź.
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
  2. Odetchnęłam z ulgą, gdy w przedmowie zapewniłaś, że żadnych paradoksów nie będzie ;). W końcu świat Harry'ego Pottera i fizyka kwantowa to dwa różne tematy i obowiązują w nich odmienne prawa...
    Albus jest trochę nieostrożny, że tak od razu daje odczuć Tomowi, że go nienawidzi... Ale może, skoro trafił do Slytherinu, to jakoś uda mu się wykonać misję.
    Zgodnie z moimi danymi, nazwisko odmieniłaś prawidłowo :)
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się jak będą wyglądały ich relacje zdradzisz do czego zmierzasz? Ogólnie fajny pomysł coś nowego czekam na dalszy rozwój wydarzeń Majka

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo długo czekałam na rozdział! Według mnie wszystko ok. Dobrze, że Albus trafił do Slytherinu. Myślę, że będzie mu łatwiej wypełnić misję. Z niecierpliwością czekam na następny! Nazwisko odmieniłaś dobrze

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam!
    Rozdział 7 czeka!
    http://adrianna-ocalic-istnienia.blogspot.com
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, czuję się odrobinkę zszokowana, że komentuje dzieło z tamtego roku, ale stwierdziłam, iż póki mam czas chwycę tą tematykę.
    Końcówka... Naprawdę w pełni poważnie mówię, że jest zajebista. Ogólnie zawsze wiedziałam - Młody Potter pasuje do Slytherin'u. Rozdział lekki, przyjemnie się go czyta, zaciekawia czytelnika.
    Sorry, ale nigdy nie byłam dobra w pisaniu konstruktywnych komentarzy.
    Pozdrawiam,
    (II)SLY.

    OdpowiedzUsuń
  7. O wow.po raz pierwszy się spotykam z taką tematyką. Jak na razie zajefajnie. Idę czytać dalej.
    Okej

    OdpowiedzUsuń