Ania Kolimaga: Co chcę Riddle od młodego Pottera? Wyłpałaś. Tak Tom chcę się dowiedzieć czegoś więcej o naszym podróżniku w czasie. Ale więcej tego będzie w późniejszych rozdziałach.
Maja Samsung: Jak już pisałam wcześniej Tom chcę się dowiedzieć czegoś więcej o Albusie. No i będzie z tego niezła jazda w rozdziale jak młody będzie musiał pójść na dodatkowe lekcje młodego Czarnego Pana.
Reszta ważnych informacji: Pozwalam wam się na mnie obrazić! Możecie też strzelić Avadą. Chodzi o to, że ostatni rozdział tak długo pisałam i wg., a ten tak szybko. Po prostu ten mi się łatwiej pisało. Wiem, że rozdział nie należy do najlepszych, ale mam nadzieję, że się spodoba. Przepraszam za błędy.
^^^
Reszta tygodnia minęła bardzo szybko, aż w końcu przywitał wszystkich sobotni dzień. Chociaż nie mam problemów z zadaniami i tematami na lekcjach to i tak nauczyciele dają nam dużo do zrobienia. Nie zgłaszam się zbyt często na lekcjach przez co współlokatorzy byli wściekli. Mówili, że dopóki nie zdobędą tych punktów, które stracili nie mogą pozwolić sobie na zabieranie punktów, bo wtedy Gryffindor będzie na czele w tabeli domu. Jak mówił Malfoy, profesor Slughorn zaczął się mną zachwycać prawie na każdym kroku mówiąc jaki to jestem dobry z eliksirów. A za każdy dobrze zrobiony eliksir dostawałem W, a czasem dwadzieścia punktów dla domu. Całkiem zapomniałem się zapytać chłopaków co zrobili profesor Carder, nauczycielce zaklęć, że odjęła im aż dwieście punktów. Pewnie nie chcieli mi powiedzieć dopóki ich nie zapytam. I mieli rację ciekawość wygrała.
- Więc co zrobiliście profesor Carder, że odjęła aż dwieście punktów naszemu domowi? -zapytałem w sobotę rano przy śniadaniu.
- Nie zaczyna się zdania od "więc". - poprawił mnie Nott na co przewróciłem oczami.
- To było tak. - zaczął Lestrange. - Pewnego słonecznego, wrześniowego dnia...
- Do rzeczy. - warknąłem przerywając.
- Co ty taki niecierpliwy? Mamy mnóstwo czasu, ale skoro tobie się śpieszy. - mruknął Avery.
- Pewnie się na randkę umówił. - powiedział teatralnym szeptem blondyn.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. - bąknąłem. - Do rzeczy. - ponagliłem ich.
- We wrześniu pani Carder uwzięła się na cały nasz dom. - zaczął Nott. -Najbardziej a Avery'ego, któremu się popieprzyły zaklęcia. Upokorzyła go przy całej klasie i Gryfonach, bo to z nimi mamy lekcje.
- Myślałem, że nie wyjdę z dormitorium już nigdy! - krzyknął Avery.
- Ale wyszedłeś. - stwierdził Malfoy. - Gryfoni powiedzieli to całej szkole. Cudem nie odjęła nam punktów za złe zaklęcie.
- Uznaliśmy, że nasza kochana pani profesor potrzebuje co najmniej takiego upokorzenia jak Avery, ale było jeszcze gorzej. - odpowiedział Lestrange.
- Tydzień po moim upokorzeniu wszyscy no dobra, prawie wszyscy o tym zapomnieli. My mieliśmy plan. - Avery uśmiechnął się chamsko.
- Tak więc w nocy zakradliśmy się do jej komnat farbując jej szatę na różowo, a zaklęcie zaczyna działać jak właściciel założy ciuch. - powiedział Orion. - Ja to zrobiłem, a reszta dolała do jej szamponu farbę do włosów. Następnego dnia nasza kochana pani profesor przyszła do Wielkiej Sali w różowej szacie i zielonych włosach. Dodatkowo była wściekła więc wyglądała komicznie.
- Skąd wiedziała, że to wy? - zapytałem
- To było tak. - zaczął Lestrange. - Pewnego słonecznego, wrześniowego dnia...
- Do rzeczy. - warknąłem przerywając.
- Co ty taki niecierpliwy? Mamy mnóstwo czasu, ale skoro tobie się śpieszy. - mruknął Avery.
- Pewnie się na randkę umówił. - powiedział teatralnym szeptem blondyn.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. - bąknąłem. - Do rzeczy. - ponagliłem ich.
- We wrześniu pani Carder uwzięła się na cały nasz dom. - zaczął Nott. -Najbardziej a Avery'ego, któremu się popieprzyły zaklęcia. Upokorzyła go przy całej klasie i Gryfonach, bo to z nimi mamy lekcje.
- Myślałem, że nie wyjdę z dormitorium już nigdy! - krzyknął Avery.
- Ale wyszedłeś. - stwierdził Malfoy. - Gryfoni powiedzieli to całej szkole. Cudem nie odjęła nam punktów za złe zaklęcie.
- Uznaliśmy, że nasza kochana pani profesor potrzebuje co najmniej takiego upokorzenia jak Avery, ale było jeszcze gorzej. - odpowiedział Lestrange.
- Tydzień po moim upokorzeniu wszyscy no dobra, prawie wszyscy o tym zapomnieli. My mieliśmy plan. - Avery uśmiechnął się chamsko.
- Tak więc w nocy zakradliśmy się do jej komnat farbując jej szatę na różowo, a zaklęcie zaczyna działać jak właściciel założy ciuch. - powiedział Orion. - Ja to zrobiłem, a reszta dolała do jej szamponu farbę do włosów. Następnego dnia nasza kochana pani profesor przyszła do Wielkiej Sali w różowej szacie i zielonych włosach. Dodatkowo była wściekła więc wyglądała komicznie.
- Skąd wiedziała, że to wy? - zapytałem
- To dobre pytanie. - blondyn udawał, że się zamyślił. - Wyjaśniło się kiedy poszliśmy do dyrektora. Okazało się, że ona ma w swoich kwaterach magiczne kamery i tak udowodniła naszą winę. - westchnął.
- Jak dobrze, że to tylko dwieście punktów i szlaban. - powiedział Nott.
- Podsumowując. Jak upokorzę, któregoś z was przed całą szkołą dostanę nauczkę? - zapytałem znając odpowiedź.
- Właśnie tak! - krzyknęli razem.
- Idziemy polatać? - zapytał Abraxas.
- A pozwolenie? - odpowiedziałem pytaniem.
- Nie potrzeba nam. - Malfoy mrugnął.
- Nie mam miotły. - jęknął.
- Pozwolimy ci latać na swoich! Wstawał i nie marudź! - krzyknął chłopak.
Powiedziałem coś pod nosem po czym ruszyłem z nimi na boisko quiddicha. Przez to, że nie chciało im się iść samemu po miotły przywołali je zwykłym "Accio". Usiadłem na trawie i oglądałem wyczyny chłopaków. Od razu zauważyłem, że to Malfoy ma najszybszą miotłę. Z tego co o niej mówił wiem, że to "Nimbus 100" i jest najszybszą miotłą na rynku.
- Malfoy! - krzyknąłem, żeby wrócił na ziemię.
- Tak? - zapytał po wylądowaniu.
Miotłę trzymał w prawej dłoni.
- Dasz się przelecieć? - zapytałem, ale od razy pożałowałem i przeklinałem w duchu za zły dobór słownictwa.
Zapamiętać. Nigdy nie używać dwuznacznych słów przy Malfoy'u. Patrzyłem jak mimika twarzy blondyna się zmienia. Kątem oka zauważyłem, że chłopak puścił miotłę po czym zaczął się przybliżać. Ze strachu szedłem tyłem.
- Ja... Mi... Chodziło o to, że... żeby polatać na twojej miotle, a nie... no wiesz. - zacząłem się jąkać.
Blondyn cały czas szedł w moją stronę, a ja się cofałem. Przekląłem kiedy moje plecy spotkały się z drewnianą powierzchnią, która okazała się ścianą od szatni Ślizgonów. Ślizgon dał rękę koło mojej głowy, a ja już chyba wiedziałem co będzie chciał zrobić. Zauważyłem, że reszta zatrzymała się w powietrzu i uważnie nasz obserwowała.
Raz się żyje. - Ratunku! Zboczeniec! Pomocy! Aaa! Ratunku! - zacząłem wrzeszczeć.
Następny krzyk został stłumiony przez miękkie usta Malfoya. Blondyn odsunął szybko swoje wargi od moich. Przez szok nic nie powiedziałem. A chłopak zapewne zrobił to, żeby mnie uciszyć.
To nawet nie był pocałunek! - Gdzie chcesz mnie przelecieć? - zapytał uwodzicielskim szeptem. - W bibliotece? W Wielkiej Sali? A może na biurku w jakiejś sali lekcyjnej? No chyba, że wolisz w dormitorium lub w pokoju wspólnym?
Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, ale chłopak skorzystał z okazji i wsadził język do mojej jamy ustnej i zaczął mnie całować. Całował delikatnie badając moje podniebienie. Jęknąłem kiedy blondyn przygryzł moją wargę, żeby zaraz potem ją ssać dla złagodzenia bólu. Abraxas smakował kawą i wanilią. Wplotłem dłonie w jego włosy co jakiś czas je ciągnąłem tak, że Malfoy jęczał. Chłopak za to dał dłonie na moją talię przybliżając mnie do niego. Oderwaliśmy się od siebie kiedy poczułem natychmiastową potrzebę tlenu.
Mój współlokator miał napuchnięte usta i czerwone policzki, a jego włosy, które zawsze były idealnie ułożone były w kompletnym nieładzie.
Ja za pewne nie lepiej wyglądam. Rozejrzałem się wokół i zobaczyłem jakąś postać, która szła do szkoły szybkim krokiem. Połknąłem głośno ślinę i odsunąłem się od blondyna.
- Wow. To było wow. - wydusiłem nie wiedząc co powiedzieć. - Tylko wiesz, że ja chciałem polatać? - zapytałem sarkastycznie.
- Oczywiście, że wiedziałem o co ci chodzi. Chciałem tylko zobaczyć czy umiesz się całować. - mrugnął do mnie, a ja przewróciłem oczami.
- Idiota. - mruknąłem. - Biorę twoją miotłę. - oznajmiłem po czym podniosłem miotłę z ziemi.
Przerzuciłem nogę przez kij po czym odepchnąłem się od ziemi. Poczułem się szczęśliwie mogąc znów latać na miotle. Chciałem dać chłopakom pokaz moich umiejętności. Poleciałem kilka stóp wyżej po czym zanurkowałem jakbym zobaczył złotego znicza. Kilka cali od ziemi podniosłem trzon miotły tak, że nie leciałem już na ziemię. Uśmiechnąłem się zwycięsko po czym dałem nogi na kij. Powoli wstawałem puszczając miotłę, a następnie z niej zeskoczyłem i wyciągnąłem rękę, żeby wziąć miotłę.
- Wow to było niesamowite. - powiedział Nott, a ja szeroko się uśmiechnąłem.
Moje myśli wróciły do osoby, która szła do zamku po moim pocałunku z Malfoy'em.
Kto to był i czego chciał?
- Jak dobrze, że to tylko dwieście punktów i szlaban. - powiedział Nott.
- Podsumowując. Jak upokorzę, któregoś z was przed całą szkołą dostanę nauczkę? - zapytałem znając odpowiedź.
- Właśnie tak! - krzyknęli razem.
- Idziemy polatać? - zapytał Abraxas.
- A pozwolenie? - odpowiedziałem pytaniem.
- Nie potrzeba nam. - Malfoy mrugnął.
- Nie mam miotły. - jęknął.
- Pozwolimy ci latać na swoich! Wstawał i nie marudź! - krzyknął chłopak.
Powiedziałem coś pod nosem po czym ruszyłem z nimi na boisko quiddicha. Przez to, że nie chciało im się iść samemu po miotły przywołali je zwykłym "Accio". Usiadłem na trawie i oglądałem wyczyny chłopaków. Od razu zauważyłem, że to Malfoy ma najszybszą miotłę. Z tego co o niej mówił wiem, że to "Nimbus 100" i jest najszybszą miotłą na rynku.
- Malfoy! - krzyknąłem, żeby wrócił na ziemię.
- Tak? - zapytał po wylądowaniu.
Miotłę trzymał w prawej dłoni.
- Dasz się przelecieć? - zapytałem, ale od razy pożałowałem i przeklinałem w duchu za zły dobór słownictwa.
Zapamiętać. Nigdy nie używać dwuznacznych słów przy Malfoy'u. Patrzyłem jak mimika twarzy blondyna się zmienia. Kątem oka zauważyłem, że chłopak puścił miotłę po czym zaczął się przybliżać. Ze strachu szedłem tyłem.
- Ja... Mi... Chodziło o to, że... żeby polatać na twojej miotle, a nie... no wiesz. - zacząłem się jąkać.
Blondyn cały czas szedł w moją stronę, a ja się cofałem. Przekląłem kiedy moje plecy spotkały się z drewnianą powierzchnią, która okazała się ścianą od szatni Ślizgonów. Ślizgon dał rękę koło mojej głowy, a ja już chyba wiedziałem co będzie chciał zrobić. Zauważyłem, że reszta zatrzymała się w powietrzu i uważnie nasz obserwowała.
Raz się żyje. - Ratunku! Zboczeniec! Pomocy! Aaa! Ratunku! - zacząłem wrzeszczeć.
Następny krzyk został stłumiony przez miękkie usta Malfoya. Blondyn odsunął szybko swoje wargi od moich. Przez szok nic nie powiedziałem. A chłopak zapewne zrobił to, żeby mnie uciszyć.
To nawet nie był pocałunek! - Gdzie chcesz mnie przelecieć? - zapytał uwodzicielskim szeptem. - W bibliotece? W Wielkiej Sali? A może na biurku w jakiejś sali lekcyjnej? No chyba, że wolisz w dormitorium lub w pokoju wspólnym?
Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, ale chłopak skorzystał z okazji i wsadził język do mojej jamy ustnej i zaczął mnie całować. Całował delikatnie badając moje podniebienie. Jęknąłem kiedy blondyn przygryzł moją wargę, żeby zaraz potem ją ssać dla złagodzenia bólu. Abraxas smakował kawą i wanilią. Wplotłem dłonie w jego włosy co jakiś czas je ciągnąłem tak, że Malfoy jęczał. Chłopak za to dał dłonie na moją talię przybliżając mnie do niego. Oderwaliśmy się od siebie kiedy poczułem natychmiastową potrzebę tlenu.
Mój współlokator miał napuchnięte usta i czerwone policzki, a jego włosy, które zawsze były idealnie ułożone były w kompletnym nieładzie.
Ja za pewne nie lepiej wyglądam. Rozejrzałem się wokół i zobaczyłem jakąś postać, która szła do szkoły szybkim krokiem. Połknąłem głośno ślinę i odsunąłem się od blondyna.
- Wow. To było wow. - wydusiłem nie wiedząc co powiedzieć. - Tylko wiesz, że ja chciałem polatać? - zapytałem sarkastycznie.
- Oczywiście, że wiedziałem o co ci chodzi. Chciałem tylko zobaczyć czy umiesz się całować. - mrugnął do mnie, a ja przewróciłem oczami.
- Idiota. - mruknąłem. - Biorę twoją miotłę. - oznajmiłem po czym podniosłem miotłę z ziemi.
Przerzuciłem nogę przez kij po czym odepchnąłem się od ziemi. Poczułem się szczęśliwie mogąc znów latać na miotle. Chciałem dać chłopakom pokaz moich umiejętności. Poleciałem kilka stóp wyżej po czym zanurkowałem jakbym zobaczył złotego znicza. Kilka cali od ziemi podniosłem trzon miotły tak, że nie leciałem już na ziemię. Uśmiechnąłem się zwycięsko po czym dałem nogi na kij. Powoli wstawałem puszczając miotłę, a następnie z niej zeskoczyłem i wyciągnąłem rękę, żeby wziąć miotłę.
- Wow to było niesamowite. - powiedział Nott, a ja szeroko się uśmiechnąłem.
Moje myśli wróciły do osoby, która szła do zamku po moim pocałunku z Malfoy'em.
Kto to był i czego chciał?
***
Patrzyłem całe śniadanie na stół Slytherinu. Chociaż była to tylko szóstka Ślizgonów. Największych rozrabiaków i nowego ucznia. Severusa obserwowałem odkąd wyszedłem ze Skrzydła Szpitalnego. Za coś mnie nienawidzi. Dodatkowe lekcje z nim to tylko przykrywka. Chcę dowiedzieć się o nim więcej. Jest jedynym uczniem w szkole, który mnie nienawidzi. Zaskoczył mnie też fakt, że jako jedyny umiał odpowiedzieć na pytanie na temat zaklęcia patronusa. Czy zależało mi na nim? Nie. Mi nigdy na nikim nie zależy. Nie chciałem tylko, żeby Wilson wpakował się w kłopoty. Jest bardzo mądry i jak wspominał wcześniej zna więcej zaklęć niż jego koledzy przez co kawały jego współlokatorów mogą być groźniejsze. Kiedy wstali od stołu odprowadziłem ich wzrokiem do wyjścia Wielkiej Sali.
- Tom. Coś się stało? - zapytał Dumbledore.
- Ty doskonale wiesz co się stało. - warknąłem. - To dziecko z jakiegoś powodu mnie nienawidzi. Ty wiesz dlaczego. Ty go znasz. - powiedziałem.
- Jeśli chcesz się o nim czegoś dowiedzieć musisz z nim porozmawiać. - uśmiechnął się.
Myślisz, że nie próbuje? Wstałem od stołu i wyszedłem z Wielkiej Sali. Chciałem pójść do swojego gabinetu i sprawdzić wypracowania pierws zoroczniaków. Niestety nawet nie mogłem dojść do swojego gabinetu. Usłyszałem wesołe krzyki ze strony boiska do quiddicha, a kiedy wyszedłem na błonia zauważyłem kilka postaci na miotłach.
Przecież żadna drużyna nie ma dzisiaj treningu. Poszedłem w stronę boiska. Kiedy byłem dosyć blisko boiska dowiedziałem, że to na pewno Ślizgoni. Nott, Avery, Lestrange i Black byli na miotłach i patrzyli na dół z obleśnymi uśmiechami. Chciałem im dać szlaban, bo na pewno nie mieli przepustki.
- Ratunku! Zboczeniec! Pomocy! Aaa! Ratunku! - usłyszałem krzyk, który został nagle przerwany.
Mogę się założyć o całe moje złoto w Gringott'cie, że to Wilson i Malfoy. Kiedy byłem już dosyć blisko potwierdziły się moje myśli. Malfoy coś szeptał do niższego chłopaka, a gdy skończył drugi chciał coś powiedzieć. Prawdopodobnie nic nie powiedział, bo gdy otwierał usta blondyn zaczął go całować. Żółć podeszła mi do gardła. Odwróciłem się i zacząłem bardzo szybko iść w stronę zamku. Odechciało mi się dawać im szlabanu.
Chociaż... uśmiechnąłem się pod nosem. Mam inny pomysł.
- Ty doskonale wiesz co się stało. - warknąłem. - To dziecko z jakiegoś powodu mnie nienawidzi. Ty wiesz dlaczego. Ty go znasz. - powiedziałem.
- Jeśli chcesz się o nim czegoś dowiedzieć musisz z nim porozmawiać. - uśmiechnął się.
Myślisz, że nie próbuje? Wstałem od stołu i wyszedłem z Wielkiej Sali. Chciałem pójść do swojego gabinetu i sprawdzić wypracowania pierws zoroczniaków. Niestety nawet nie mogłem dojść do swojego gabinetu. Usłyszałem wesołe krzyki ze strony boiska do quiddicha, a kiedy wyszedłem na błonia zauważyłem kilka postaci na miotłach.
Przecież żadna drużyna nie ma dzisiaj treningu. Poszedłem w stronę boiska. Kiedy byłem dosyć blisko boiska dowiedziałem, że to na pewno Ślizgoni. Nott, Avery, Lestrange i Black byli na miotłach i patrzyli na dół z obleśnymi uśmiechami. Chciałem im dać szlaban, bo na pewno nie mieli przepustki.
- Ratunku! Zboczeniec! Pomocy! Aaa! Ratunku! - usłyszałem krzyk, który został nagle przerwany.
Mogę się założyć o całe moje złoto w Gringott'cie, że to Wilson i Malfoy. Kiedy byłem już dosyć blisko potwierdziły się moje myśli. Malfoy coś szeptał do niższego chłopaka, a gdy skończył drugi chciał coś powiedzieć. Prawdopodobnie nic nie powiedział, bo gdy otwierał usta blondyn zaczął go całować. Żółć podeszła mi do gardła. Odwróciłem się i zacząłem bardzo szybko iść w stronę zamku. Odechciało mi się dawać im szlabanu.
Chociaż... uśmiechnąłem się pod nosem. Mam inny pomysł.
Kiedy znalazłem się w moim gabinecie od razu zacząłem sprawdzać tandetne wypociny pierwszoroczniaków.
***
Cały dzień wydawało mi się, że ktoś nas obserwuje. Kiedy na kolacji spojrzałem w stronę stołu nauczycielskiego zauważyłem, że to Riddle. Przełknąłem ślinę i odwróciłem głowę. Jakoś odechciało mi się jeść. Odsunąłem swój talerz z jedzeniem.
- Musimy pogadać. - oznajmiłem reszcie.
- To mów. - powiedział Nott.
- Nie tutaj. - mruknąłem. - W dormitorium. - odpowiedziałem na niezadane pytanie. - Poczekam tam na was.
Wstałem od stołu i poszedłem do dormitorium. Byłem zdenerwowany.
Chociaż. parsknąłem śmiechem w myślach. To i tak nie jest na pewno trudniejsze od tego jak mówiłem rodzicom, że jestem gejem i chodzę ze Scorpiusem. Do tamtego przygotowywałem się ponad miesiąc! Bałem się ich reakcji. Szczególnie Malfoya. Chociaż i tak nie muszę im mówić czegoś takiego:
"No wiecie jestem z przyszłości wiem, że mi nie uwierzycie, ale to prawda." Ja muszę tylko powiedzieć o tym, że ktoś nas obserwował.
Tylko...Usiadłem na łóżku i zacząłem głęboko oddychać. Chłopcy weszli do pokoju.
- O czym chciałeś pogadać? - zapytał Lestrange.
- Usiądźcie. - powiedziałem, a oni wykonali moje polecanie. Ja sam wstałem.
- Pamiętacie dzisiaj na boisku? Jak Abraxas mnie całował, bo chciał sprawdzić czy potrafię? I tak wiem, że po prostu nie umiał mi się oprzeć...
- Ja?! Tobie?! Jasne. Po pierwsze nie jesteś w moim typie. Po drugie nie jesteś nawet ładny. - przerwał mi blondyn.
Twój prawnuk twierdzi inaczej. Udawałem, że nie usłyszałem wypowiedzi Malfoya.
- Chodzi o to, że ktoś nas widział. Zauważyłem to po całym zajściu. - powiedziałem na jednym wydechu.
- Co?! Dlaczego mi nie powiedziałeś od razu? ! To mi popsuje reputacje! - Malfoy zaczął się wydzierać.
- Miejmy nadzieję, że nie zauważył kto się całuje. - westchnąłem. - A jak zauważył kto się całuje to nic nie powiedział. - zwróciłem się do blondyna. - Widzieliście może kogoś? - zapytałem reszty, a oni zgodnie powiedzieli "Nie".
Po drugiej poszliśmy spać zastanawiając się kto nas przyłapał. Miałem złe przeczucia.
- Musimy pogadać. - oznajmiłem reszcie.
- To mów. - powiedział Nott.
- Nie tutaj. - mruknąłem. - W dormitorium. - odpowiedziałem na niezadane pytanie. - Poczekam tam na was.
Wstałem od stołu i poszedłem do dormitorium. Byłem zdenerwowany.
Chociaż. parsknąłem śmiechem w myślach. To i tak nie jest na pewno trudniejsze od tego jak mówiłem rodzicom, że jestem gejem i chodzę ze Scorpiusem. Do tamtego przygotowywałem się ponad miesiąc! Bałem się ich reakcji. Szczególnie Malfoya. Chociaż i tak nie muszę im mówić czegoś takiego:
"No wiecie jestem z przyszłości wiem, że mi nie uwierzycie, ale to prawda." Ja muszę tylko powiedzieć o tym, że ktoś nas obserwował.
Tylko...Usiadłem na łóżku i zacząłem głęboko oddychać. Chłopcy weszli do pokoju.
- O czym chciałeś pogadać? - zapytał Lestrange.
- Usiądźcie. - powiedziałem, a oni wykonali moje polecanie. Ja sam wstałem.
- Pamiętacie dzisiaj na boisku? Jak Abraxas mnie całował, bo chciał sprawdzić czy potrafię? I tak wiem, że po prostu nie umiał mi się oprzeć...
- Ja?! Tobie?! Jasne. Po pierwsze nie jesteś w moim typie. Po drugie nie jesteś nawet ładny. - przerwał mi blondyn.
Twój prawnuk twierdzi inaczej. Udawałem, że nie usłyszałem wypowiedzi Malfoya.
- Chodzi o to, że ktoś nas widział. Zauważyłem to po całym zajściu. - powiedziałem na jednym wydechu.
- Co?! Dlaczego mi nie powiedziałeś od razu? ! To mi popsuje reputacje! - Malfoy zaczął się wydzierać.
- Miejmy nadzieję, że nie zauważył kto się całuje. - westchnąłem. - A jak zauważył kto się całuje to nic nie powiedział. - zwróciłem się do blondyna. - Widzieliście może kogoś? - zapytałem reszty, a oni zgodnie powiedzieli "Nie".
Po drugiej poszliśmy spać zastanawiając się kto nas przyłapał. Miałem złe przeczucia.
Zapraszam do udziału w pierwszym konkursie drabble! Więcej szczegółów tu: http://biblioteka-hogwartu.blogspot.com/2015/08/konkurs-drabble.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę że powinnaś znaleźć sobie betę, rozdział jest w porządku i podoba mi się ale jak mówię są w nim błędy, mam pytanie czy Albus będzie miał romans z Tomem ? Ja osobiście jestem na tak tylko szkoda mi Scorpiusa, mam nadzieję że do szybkiego zobaczenia (przeczytania ) Majka :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA! Szczegóły u mnie rozdzielonetrio.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuńJa także chciałabym wiedzieć, czy Albus będzie miał romans z Tomem?
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Pozdrawiam
Lauren