Hej! Dzisiaj to nie rozdział, ale moja pierwsza miniaturka Drarry. Napisałam ją i wstawiłam dzisiaj, bo uznałam, że wam też coś się ode mnie należy na walentynki. Mam nadzieję, że się spodoba, a co do rozdziału nie wiem kiedy będzie.
Przepraszam za jakiejkolwiek błędy, ale też jestem człowiekiem. Tak, więc czytajcie!
*-*-*-*-*-*-*
Prawie każdy z nas ma lub miał osobę, która mu się podobała. Na początku zawsze było to zauroczenie, a potem stopniowo zmieniało się w miłość. I chociaż wiele osób mówiło nam, że to tylko zauroczenie ty i tak wiedziałeś swoje. Nie ważne ile razy próbowaliśmy się odkochać w tej osobie nigdy nie wychodziło. I chociaż mówisz, że masz najgorzej, bo osoba, którą kochasz nie zwraca na ciebie uwagi lub po prostu cię nie zna.
Ja uważam, że i tak masz lepiej ode mnie. Przecież nie ma nic gorszego jak kochać się w osobie, dla której jesteś tylko największym wrogiem w czasach szkolnych.
Nie będę pisał czegoś w stylu "Cześć jestem Draco Malfoy. Jestem czarodziejem i właśnie będę kończył piąty rok nauki w Hogwarcie, a osobą, którą kocham jest Harry Potter".
To nie moja bajka. Tak samo nie moją bajką było proszenie Pottera o przyjaźń.
Nie będę pisał czegoś w stylu "Cześć jestem Draco Malfoy. Jestem czarodziejem i właśnie będę kończył piąty rok nauki w Hogwarcie, a osobą, którą kocham jest Harry Potter".
To nie moja bajka. Tak samo nie moją bajką było proszenie Pottera o przyjaźń.
Od kąd pamiętam słyszałem historię o chłopcu-który-przeżył. Za każdym razem kiedy słyszałem tą historię coraz bardziej mi imponował. Można to uznać za dziwne, ale dzięki tej historii zauroczyłem się w nim przez co w taki sposób dowiedziałem się, że jestem gejem.
Kiedy dowiedziałem się od ojca, że Harry Potter idzie do Hogwartu tego samego roku co ja byłem najszczęśliwszą osobą na ziemi. Bynajmniej tak mi się wydawało.
Ojciec powiedział mi o tym przed tym jak znaleźliśmy się na dworcu Kings Cross. Byłem szczęśliwy tak jak nigdy. Na peronie pożegnałem się z rodzicami i znalazłem dwójkę swoich przyjaciół Vincenta Crabe'a i Gregory'ego Goyle'a.
Ojciec powiedział mi o tym przed tym jak znaleźliśmy się na dworcu Kings Cross. Byłem szczęśliwy tak jak nigdy. Na peronie pożegnałem się z rodzicami i znalazłem dwójkę swoich przyjaciół Vincenta Crabe'a i Gregory'ego Goyle'a.
Weszliśmy do pociągu i znaleźliśmy sobie przedział. Kiedy pociąg odjechał rozmawialiśmy o wszystkim: jak będzie w Hogwarcie, kto będzie nas uczył, między jakimi domami będzie pierwszy mecz quidditcha. Nie myślałem o tym w jakim będę domu. Doskonale wiedziałem, że będę w Slytherinie. Tak samo jak każdy członek mojej rodziny.
Po przejechaniu prawie całej drogi do Hogwartu uznaliśmy w trójkę, że poszukamy słynnego Harry'ego Pottera.
Znaleźliśmy go w przedziale z Weasleyem.
Zabolało mnie kiedy zaproponowałem żeby się ze mną zaprzyjaźnił, a on odmówił. Nie wytrzymałem i powiedziałem coś przez co znienawidził mnie jeszcze bardziej.
Zabolało mnie kiedy zaproponowałem żeby się ze mną zaprzyjaźnił, a on odmówił. Nie wytrzymałem i powiedziałem coś przez co znienawidził mnie jeszcze bardziej.
Wściekły na siebie wróciłem wtedy do przedziału.
Do dzisiaj kiedy kłócę się z Potterem nie chcę tego, ale to cholernie boli jak on wyzywa moją rodzinę.
Teraz.. zostały prawie dwa miesiące nauki i wakacje. Piąty rok powoli się kończy, a ja miałem nadzieję, że w tym roku będzie inaczej. Nie będzie tych głupich kłótni z Potterem, bo się domyśli o co chodzi. No cóż nadzieja matką głupich. Potter najprawdopodobniej gustuje w dziewczynach, więc co się dziwić?
Dodatkowo Pansy.. Od zeszłorocznego Balu Bożonarodzeniowego nie daję mi spokoju. Chociaż mówię jej cały czas, że jest dla mnie tylko przyjaciółką, ale ona nie przestała dalej się lepić do mojej osoby.
Teraz jest kolacja. Siedzę przy stole Ślizgonów w miejscu gdzie doskonale widać stół Gryfonów.
Stół Gryfonów to niewłaściwe słowo.. miałem doskonały widok na Harry'ego i jego przyjaciół.
Tak w ogóle to kogo ja oszukuję prychnąłem w myślach. Na pewno Potter gustuje w dziewczynach i brzydzi się takimi jak ja..
Stół Gryfonów to niewłaściwe słowo.. miałem doskonały widok na Harry'ego i jego przyjaciół.
Tak w ogóle to kogo ja oszukuję prychnąłem w myślach. Na pewno Potter gustuje w dziewczynach i brzydzi się takimi jak ja..
Zacząłem dłubać w swojej kolacji. Nie wiem czemu, ale straciłem apetyt.
Jak to przez co? Prawie cały czas gapiłeś się na idealnego Pottera. Przez jego szczęśliwy wyraz twarzy straciłeś apetyt, bo sam chciałbyś być naprawdę szczęśliwy.
No cóż co prawda to prawda.
Jak to przez co? Prawie cały czas gapiłeś się na idealnego Pottera. Przez jego szczęśliwy wyraz twarzy straciłeś apetyt, bo sam chciałbyś być naprawdę szczęśliwy.
No cóż co prawda to prawda.
Wstałem od stołu Ślizgonów i wyszedłem z Wielkiej Sali kierując się do najbliższej sali lekcyjnej.
Ostatnio często przebywałem sam w różnych miejscach w zamku. Chciałem być sam i odreagować swoją złość, którą miałem do Pottera na innych obiektach.
Kiedy wszedłem do klasy zdałem sobie sprawę, że jest to stara sala, w której kiedyś uczono Obrony.
Kiedy wszedłem do klasy zdałem sobie sprawę, że jest to stara sala, w której kiedyś uczono Obrony.
Wyciszyłem salę zaklęciem i usiadłem na biurku nauczyciela.
Miałem ochotę się rozpłakać jak małe dziecko.
Byłem pewny, że jak przyjadę do Hogwartu jakoś uda mi się zaprzyjaźnić z Potterem, ale się to nie udało. Nie wiem dokładnie co zrobiłem, ale gdyby tylko można było cofnąć czas naprawiłbym to. Niestety nie mogłem.
- Cholerny Potter! - krzyknąłem. Wstałem z biurka i zacząłem chodzić po klasie w kółko. - Czemu mu się do cholery wszystko udaję? Udaję mu się niemalże wszystko od quiddicha zacząć! Zawsze musi być lepszy! Czemu ja się kocham w tym idiocie?! No tak zapomniałem nie potrafię się odkochać! - krzyczałem.
Czasem potrzebowałem się wydrzeć, żeby moje wszystkie emocje opuściły mnie.
- A Potter jest cholernym Gryfonem, któremu wszystko się udaje - warknąłem.
Podeszłem do krzesła stojącego najbliżej mnie i kopnąłem je tak mocno, że się przewróciło.
Byłem pewny, że jak przyjadę do Hogwartu jakoś uda mi się zaprzyjaźnić z Potterem, ale się to nie udało. Nie wiem dokładnie co zrobiłem, ale gdyby tylko można było cofnąć czas naprawiłbym to. Niestety nie mogłem.
- Cholerny Potter! - krzyknąłem. Wstałem z biurka i zacząłem chodzić po klasie w kółko. - Czemu mu się do cholery wszystko udaję? Udaję mu się niemalże wszystko od quiddicha zacząć! Zawsze musi być lepszy! Czemu ja się kocham w tym idiocie?! No tak zapomniałem nie potrafię się odkochać! - krzyczałem.
Czasem potrzebowałem się wydrzeć, żeby moje wszystkie emocje opuściły mnie.
- A Potter jest cholernym Gryfonem, któremu wszystko się udaje - warknąłem.
Podeszłem do krzesła stojącego najbliżej mnie i kopnąłem je tak mocno, że się przewróciło.
- Nie musisz wyżywać się na tych biednych meblach - usłyszałem cichy głos od strony drzwi.
Powoli odwróciłem się w ich stronę. Nie miałem ochoty nikogo widzieć. Chciałem zostać sam, ale w głębi serca chciałem, żeby był to jakiś Ślizgon. Dlaczego Ślizgon? TO proste. Jeżeli byłby to Ślizgon i usłyszały to co krzyczałem spokojnie można by było go zaszantażować. No dobra. Każdego można by było spokojnie zaszantażować. No dobra PRAWIE każdego, bo kogoś ze świty Pottera nie za bardzo. Nie spodziewałem się jednak, że osobą, która weszła mi do klasy jest sam Potter.
Chciałem coś powiedzieć, ale Potter nie pozwolił żebym cokolwiek powiedział, bo sam powiedział:
- Zapomniałeś zamknąć drzwi, Malfoy.
Miałem ochotę jeszcze bardziej sobie coś zrobić. Chciałem zostać sam, a zapomniałem zamknąć drzwi zaklęciem. Dodatkowo idealny Potter wszedł mi do klasy akurat wtedy kiedy krzyczałem jakim jest idealnym dupkiem.
- A ty jak na Gryfona przystało musiałeś pójść za mną i sprawdzić co robi taki zły Ślizgon jak ja. Prawda? - zapytałem podnosząc jedną brew.
- Wiesz czasem warto wiedzieć co inni ludzie robią.
- No tak całkowicie zapomniałem, że ciekawość to jedna z najbardziej rozpoznawalnych cech Gryfonów -przewróciłem oczami. - Może byś się przyznał dlaczego twoja osoba mnie śledziła.
- Powiem prawdę - zaczął.
- Tęgo od ciebie oczekuje, Potter - warknąłem przerywając mu.
- Zauważyłem, że ostatnio cały czas znikasz bez swoich goryli.
- Kto by się spodziewał, że słynny pan Potter obserwuję kogoś takiego jak ja - mruknąłem. - Ale mów dalej.
- Postanowiłem dzisiaj zobaczyć co knujesz - powiedział.
- No tak, bo jak Ślizgoni gdzieś są sami to na pewno coś knują - sarknąłem.
- Tak, więc poszedłem za tobą. A że zapomniałeś zamknąć drzwi zaklęciem usłyszałem parę ciekawych rzeczy.
- Ja też często słyszę ciekawe rzeczy, Potter - powiedziałem z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Dowiedziałem się, że pan Malfoy osoba, z którą praktycznie każda dziewczyna i chłopak pragnie się przespać woli chłopców i co najlepsze kocha się w Harrym Potterze. Swoim największym wrogu w czasach szkoły - powiedział podchodząc do mnie bliżej.
- I co teraz zrobić? Zamierzasz roznieść o tym plotki? - szepnąłem patrząc mu w oczy. - Proszę bardzo! - krzyknąłem. - Niech cały Hogwart dowie się, że Draco Malfoy woli chłopców - prychnąłem. - Może to nawet i lepiej jak się dowiedzą - powiedziałem powoli. - Bo jak sam powiedziałeś praktycznie każda dziewczyna i chłopak pragnie się ze mną przespać - pokręciłem z rozbawieniem głową. - Chłopcy bynajmniej zobaczą, że mają u mnie minimalne szanse, a dziewczyny się odwalą - wzruszyłem ramionami.
- Jesteś idiotą, Malfoy.
- Z tego co wiem to bycie idiotą to twoja zasługa Gryfiaku - byłem pewny, że w moich oczach widać iskierki rozbawienia. - A teraz powiedz.. Co zamierzasz zrobić z informacjami, które usłyszałeś przypadkiem? - zapytałem szeptem.
- Wiesz na początku chciałem tak jak mówiłeś roznieść to jako plotki - zielonooki uśmiechnął się do siebie. - Potem uznałem, że lepiej je zapamiętać, żeby mieć na ciebie haka w razie problemu - okularnik uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Z tego co zaobserwowałem mówił coś jeszcze, ale nie wiem co. Widziałem tylko jak jego pełne, malinowe usta się ruszają. One wypowiadały zdania, zdania tworzyły się ze słów, a słowa by nie istniały bez liter.
Szczerze to miałem gdzieś co zrobi z tym co usłyszał. Mógł nawet powiedzieć to całemu Hogwartowi byleby pozwolił ten jeden jedyny raz się pocałować.
W sekundę w mojej głowie wymyśliłem plan.
Powoli oblizałem moje suchę wargi patrząc na jego malinowe.
Równie wolno jak oblizałem moje wargi przybliżyłem nasze głowy do siebie. A może to było wolniej?
Zauważyłem tylko, że Potter przestał gadać i jestem pewny, że gdybym podniósł wzrok i popatrzył na jego zielone oczy zobaczyłbym strach.
Potem poczułem moje wargi na jego. Były miekkie. Zacząłem poruszać wargami, a czarnowłosy nie wiedział co się dzieje, więc praktycznie od razu dał mi wejście do swojej jamy ustnej. Smakował kawą i wanilią. Po chwili Potter oddawał pocałunek. Był on namiętny, a nasze języki plątały się w tańcu. Badaliśmy podniebienia drugiej osoby. Jęknąłem kiedy Potter przygryzł moją dolną wargę. Kto by pomyślał, że Gryfiak umie tak dobrze całować?
Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu.
- Zrób z tymi informacjami co chcesz. Ale najlepiej będzie jak zostawisz je dla siebie - powiedziałem patrząc mu prosto w twarz.
Miał zaczerwienione policzki i błyszczące oczy.
Nie chciałem zostawać z nim ani minuty dłużej. Wyminąłem Pottera, żeby wyjść z klasy. A kiedy znalazłem się na korytarzu od razu skierowałem się do swojego dormitorium.